10 kwietnia o godzinie 14:00, XV kolejkę ligową rozegraliśmy na własnym boisku, a rywalem był zespół Błękitnych ze Stoczka Węgrowskiego. Z góry można było się nastawić na solidny mecz. Od pierwszych minut, obie drużyny ostrożnie badały swój styl gry, ale to nasz zespół już na samym początku mógł objąć prowadzenie. W pierwszych minutach, bowiem po dośrodkowaniu Pawła Kalenika z rzutu rożnego, piłka wylądowała obok Adriana Czerskiego, jednak ten nieczysto trafia w piłkę, nie ma bramki. Kolejne minuty, to strasznie wyrównana gra. Rywal się nie odsłania, atakuje pozycyjnie, a zarazem zbija wszystkie górne piłki. Dochodzimy co prawda do strzału, jednak jest on zbyt lekki by pokonać bramkarza gości. Nasza obrona gra szczelnie, jednak po wielokrotnych próbach, wyśmienitą okazję stwarza zawodnik rywali, oddając strzał, który ląduje na poprzeczce, a na nasze szczęście kolejny z graczy nieudolnie próbuje ją dobić, a my w tym czasie oddalamy zagrożenie. Było bardzo groźnie. Pierwsza połowa kończy się wynikiem 0:0, który jest jak najbardziej sprawiedliwy. Odbieramy wskazówki od trenera i wybiegamy na drugą połowę. Próbujemy szybko uzyskać prowadzenie, bowiem tylko 3 punkty nas dzisiaj interesują.W końcu po wielokrotnym biciem głową w mur, po odbiorze i samodzielnym rajdzie Piotra Ciostka, który dośrodkowuje piłkę w pole karne, gdzie adresatem jest Piotr Wielgosz, a ten z bliskiej odległości myli bramkarza i daje prowadzenie dla naszego zespołu.Zatem od 49 minuty, prowadzimy 1:0. Gra jest podobna do tej z pierwszej połowy, z taką różnicą, że ataki są coraz szybsze, a akcje coraz groźniejsze. Fragmentami goście stwarzają sobie naprawdę dobre sytuacje do wyrównania, jednak nasza obrona i bardzo dobra dyspozycja naszego bramkarza zapobiega utracie bramki. Wszyscy walczą i są w stu procentach zaangażowani, a to procentuje. Wyśmienitą sytuację miał Karol Kruszewski, jednak nie udaje się podwyższyć prowadzenia. Goście natomiast odpowiadają bardzo groźną akcją i tylko dzięki Jakubowi Kosylowi, który paruje strzał na poprzeczkę udaje się utrzymać prowadzenie. W okolicach 75 minuty goście przeprowadzają prostopadłe podanie, a zawodnik rywali wychodzi sam na sam z naszym bramkarzem, jednak nawet to dzisiaj nie pokona Jakuba Kosyla, który perfekcyjnie ratuje drużynę po raz kolejny w tym meczu. Wszyscy łapią z powrotem oddech i rzucają się do ataku. W okolicach 80 minucie, po agresywnym i chamskim faula z boku boiska, zawodnik gości ogląda czerwoną kartkę od arbitra. I mimo, że to my gramy w przewadze, to rywal atakuje. Wprowadza się lekki chaos, ale nie wynika z tego żadna groźna sytuacja. Natomiast my rewanżujemy się stu procentową okazją do strzelenia bramki. Wpierw MichałKruszewski nie podwyższa prowadzenia. Następnie wyśmienitą sytuację, sam na sam z bramkarzem zaprzepaszcza w fatalny sposób Mariusz Cabaj. Jakby tego było mało, Piotr Czyżyk również nie 'zabija' tego meczu. Minimum 3-4 'setki', które powinny zostać wykorzystane. Przez to do końca w napięciu trzeba wyczekiwać gwizdka sędziego. Na nasze szczęście wynik już nie ulega zmianie, a 3 punkty, po bardzo męczącym spotkaniu zostają w Gołąbku.
Podsumowanie. Spodziewaliśmy się wyrównanego meczu i taki własnie był. Mecz kosztował obie drużyny masę zaangażowania i walki, jednak to my powiedzieliśmy jedyne i ostateczne słowo w tym meczu w postaci bramki. Cała drużyna zasługuje na mega wielkie pochwały, za ambicje jakie pokazuje. W szczególności warto wspomnieć o Piotrku Wielgoszu, który dał jedyną bramkę w tym meczu, a zarówno debiutował w tym sezonie i o Jakubie Kosylu, który drugi mecz z rzędu popisał się jeszcze lepszymi interwencjami, czym możliwe, że nawet zasłużył na zawodnika meczu. 2 z 13 kroków wykonany, czekamy teraz na kolejny wielki test z Wektrą Zbuczyn, ale będzie ich ogólnie jeszcze 11równie trudnych.
Skład: J.Kosyl - C.Gil (75' D.Skup), Ł.Suchożebrski, M.Wierzbicki, A.Czerski - P.Ciostek, P.Kalenik, M.Cabaj (90' P.Borkowski), M.Kruszewski - K.Kruszewski (87' S.Zemło), P.Wielgosz (65' P.Czyżyk)
Bramki: 49' P.Wielgosz (P.Ciostek)
Żółte kartki: P.Ciostek